O autorze

Wychowany na molosach i wciąż w nich zakochany, ostatnio uwiedziony przez buliki i w stałym związku z Avisem (American staffordshire terrier)

poniedziałek, 31 października 2016

sobota, 29 października 2016

Avisek i kuna



Kilka dni temu na wieczornym spacerku Avisek złapał polną myszkę i bawił się z nią niczym prawdziwy kot. Uratowała życie, przynajmniej na chwilę, tyko dzięki temu, że nadjeżdżała ciężarówka i ściągnąłem go na pobocze, a mysz smyrgnęła przed drogę tuż przed kołami. Wczoraj jednak dzięki Aviskowi udało mi się pierwszy raz w życiu dokładniej obejrzeć kunę, którą zagonił na przydrożne drzewo (na smyczy był, żeby nie było). Niestety, moje lenistwo zostało ukarane i z braku aparatu tylko fotka z komórki na pamiątkę została.

piątek, 21 października 2016

Sympatyczne kosteczki

czyli Pedigree Biscrok Original






Któż z posiadaczy psów nie widział tego produktu? Można go spotkać w prawie każdym supermarkecie i każdym sklepie z działem dla psów. Może jednak jest jeszcze ktoś, kto nigdy dotąd nie dał swemu pupilowi posmakować Biscroka. Czy warto?



Biscroki od Pedigree to niezbyt twarde ciasteczka w kształcie kostek. Jest to w mojej ocenie produkt bardzo wysokiej jakości; nie kruszy się i chyba wszystkie psy podchodzą doń bardzo pozytywnie. Niestety, na nagrodki szkoleniowe dla psa wielkości i temperamentu Aviska nie bardo się nadają. Te smaczki są na to za duże. Podanie większej ilości trzeba by bilansować zmniejszeniem porcji karmy podstawowej, a nie wiem, czy takie smakołyki są równie dobrze zbilansowane i wartościowe dla organizmu, co dobra karma. Oczywiście, można łamać kosteczki, ale to już nie to; pojawiają się okruszki zalegające we wszystkich szwach kieszeni. My używamy Biscroków jako nagrodek powitalnych, gdy wracamy do domu po dłuższej nieobecności. Oczywiście dla psów bardziej aktywnych, jak moja nieodżałowana bokserka Bo, czy większych, jak na przykład rociki, można je stosować z powodzeniem jako nagrodki szkoleniowe.

Są też Biscroki większego rozmiaru, ale o nich może innym razem, gdyż Avisek jeszcze ich nie próbował.


Wasz Andrew

czwartek, 20 października 2016

Dobre, bo polskie

Stacja uzdatniania wody „Granica” w Świnoujściu. Pierwsza fotka pokazuje obiekt made in Poland, pozostałe made in Germany.






poniedziałek, 17 października 2016

piątek, 14 października 2016

Kosteczki z kurczaka




Comfy Appetit
Meaty Treats
Mini Bones
Training Snacks
Soft & Tasty
Full of Meat
kurczak i wołowina
Chicken & Beef



Kilka dni temu pisałem o bliźniaczym wyrobie, tylko z królika. Po lekturze tamtego tekstu zapytacie, skoro tak oceniłeś królicze, to czemu kupiłeś jeszcze z kurczaka i wołowiny? Odpowiedź jest prosta – kupiłem je razem. I niestety te z wołowiny i kurczaka niczym poza kolorem, smakiem i zapachem nie różnią się od tych z królika i cielęciny. No, może Avisek jadł je ciut chętniej, ale wszelkie wady pozostały bez zmian – kształt nieprzyjazny do łykania bulikowym pyszczkiem, łamliwość, kieszenie pełne ułomków małych kosteczek. Dla bulików i na dłuższe spacery odradzam.


czwartek, 13 października 2016

Przeciw stereotypom



Jeśli spotkasz bulika masz jedną szansę na milion, że zostaniesz ugryziony, i milion szans, że się zakochasz :)

środa, 12 października 2016

Złota polska jesień







Teraz to chyba słota polska jesień, ale jeden spacerek mieliśmy w prawdziwych „kolorach jesieni”.

poniedziałek, 10 października 2016

kosteczki z królika


Comfy Appetit
Meaty Treats
Mini Bones
Training Snacks
Soft & Tasty
Full of Meat
Cielęcina i królik
Lamb & Rabbit




Jakiś czas temu, w ramach ciągłej zabawy w testowanie nowych smaków, spróbowaliśmy Comfy Appetit Meaty Treats Mini Bones o smaku cielęciny z królikiem. Niestety, trudno to podejście pod miano idealnej nagrodki uznać za udane. Smakołyki te, w kształcie malutkich kosteczek, są za małe na pyszczek Aviska, w dodatku takie jakieś spiczaste i mało opływowe. Czasami wpadały mu nie tam gdzie trzeba, krztusił się i kompletnie dekoncentrował. Niby zjadał je chętnie, ale z drugiej strony w jego przypadku można to powiedzieć nawet o złamanej zapałce, która upadła na kuchenną podłogę. Najgorsze zaś, że w trakcie dłuższego spaceru mini bones kruszyły się w kieszeni. Odłamywały się końcówki i te małe kawałki dla psa o takim rozmiarze mordki, to już się do niczego nie nadawały, a po każdym spacerze kieszeń trzeba było wytrzepywać z tych ułomków. Może dla maluszków można tych smaczków spróbować, ale dla bulików raczej odpadają.




Wasz Andrew

kosteczki z królika


Comfy Appetit
Meaty Treats
Mini Bones
Training Snacks
Soft & Tasty
Full od Meat
Cielęcina i królik
Lamb & Rabbit




Jakiś czas temu, w ramach ciągłej zabawy w testowanie nowych smaków, spróbowaliśmy Comfy Appetit Meaty Treats Mini Bones o smaku cielęciny z królikiem. Niestety, trudno to podejście pod miano idealnej nagrodki uznać za udane. Smakołyki te, w kształcie malutkich kosteczek, są za małe na pyszczek Aviska, w dodatku takie jakieś spiczaste i mało opływowe. Czasami wpadały mu nie tam gdzie trzeba, krztusił się i kompletnie dekoncentrował. Niby zjadał je chętnie, ale z drugiej strony w jego przypadku można to powiedzieć nawet o złamanej zapałce, która upadła na kuchenną podłogę. Najgorsze zaś, że w trakcie dłuższego spaceru mini bones kruszyły się w kieszeni. Odłamywały się końcówki i te małe kawałki dla psa o takim rozmiarze mordki, to już się do niczego nie nadawały, a po każdym spacerze kieszeń trzeba było wytrzepywać z tych ułomków. Może dla maluszków można tych smaczków spróbować, ale dla bulików raczej odpadają.




Wasz Andrew

poniedziałek, 3 października 2016

poniedziałek, 26 września 2016

Zdrowe serduszka czyli

beaphar Doggy’s + Biotine



Przy okazji kolejnych zakupów i w trosce o aviskową urodę, jak również w ramach próbowania nowych smakołyków dla bulików, sięgnąłem po serduszka z biotyną Beaphar Doggy’s + Biotine; produkt dedykowany polepszeniu psiej sierści. Marka musi być na rynku od dawna, gdyż pamiętam, że przed laty dawałem coś podobnego mojej bokserce Bo, ale co pies, to inne gusta, więc byłem ciekaw efektu w przypadku Avisa. Dzieci często nie przepadają za wyrobami z wyznacznikiem „zdrowe” i z psami też bywa podobnie. Na szczęście Avisek zjadał serduszka z biotyną bardzo chętnie. Inna sprawa, że jak mawia moja piękniejsza połowa, czego to on chętnie nie zjada...

Okazało się, że choć z założenia raczej suplement diety niż typowa nagroda szkoleniowa, Beaphar Doggy’s + Biotine świetnie sprawdziły się właśnie w tej roli. Rozmiar i kształt był akuratny – Avisek ani nie musiał szukać smakołyka między zębami, ani gryźć. Nie krztusił się, jak niektórymi innymi zbyt małymi i kanciastymi nagrodkami i w ogóle serduszka połykał szybko i sprawnie. Nie kruszyły się też one w kieszeni, co jest ważnym elementem oceny nagrodek przeznaczonych na dłuższe spacery ani nie oddawały zapachu na materiał; w ogóle są praktycznie bezwonne, oczywiście nie dla psa.



Nie jestem przekonany do ciągłego stosowania suplementów diety, jeśli nie ma wyraźnych medycznych wskazań na takie zapotrzebowanie organizmu. Jeśli założyć, że działają, to i nadmiar nie może być korzystny. Z tego powodu serduszek beaphar na pewno na stałe do diety szkoleniowej Aviska nie włączę. Z drugiej jednak strony, równie pewne jest, że co pewien czas pojawią się one w naszym spacerowym menu. Do takiego stosowania polecam je z pełnym przekonaniem


niedziela, 25 września 2016

sobota, 24 września 2016

Mistrzowie mimikry


kliknij zdjęcie, aby je powiększyć

Avisek pięknie mi wystawia różne zwierzątka, których normalnie bym pewnie podczas spaceru nie zauważył. Tyma razem udawał gumisia tak zaciekle, że mnie zainteresowało, co go tak zafrapowało. Okazało się, że to jakieś owady o tak dobrym kamuflażu, że normalnie w tym terenie i szacie roślinnej były po prostu nie do zauważenia. Ktoś pomoże oznaczyć? Jakieś pasikoniki?

czwartek, 22 września 2016

Na pocieszenie



Ranki i wieczory już zdecydowanie zimne, niedługo spacery będą po ciemku, ale póki co mamy ładne widoczki.

środa, 21 września 2016

Gwiazda 8 Dogtrekking Fundacji Amstaff Azyl w Marysinie Wawerskim



Niewzruszenie utrzymywał tę pozycję przez minutę od komendy, po przejściu 10 km i w otoczeniu stada bulikow. Brawa dla właścicielki!

wtorek, 20 września 2016

Avisek w telewizji



Avisek zagwiazdował w TV. Co prawda w ostatnim kadrze relacji Teleexpressu z imprezy 8 Dogtrekking Fundacji Amstaff Azyl, ale za to jak! Portretowo! Materiał z imprezki oraz cały odcinek teleexpressu na naszym chomiku.

poniedziałek, 19 września 2016

niedziela, 18 września 2016

8 Dogtrekking Fundacji Amstaff Azyl

w Marysinie Wawerskim 18-09-2016 zaliczony!



kliknij aby powiększyć

Na mecie - Avisek pierwszy z prawej. Było co prawda jedno okrążenie, zamiast trzech, 10 km zamiast 15, ale było super a te brakujące kilometry dokręciliśmy sobie we własnym zakresie już po imprezie.

sobota, 17 września 2016

Piękna nasza Polska cała


kliknij aby powiększyć
Piękna nasza Polska cała. Ciekawe kto wymyśla takie hasła i kto w nie wierzy? Ile razy wejdę z Aviskiem do lasu, zawsze czekają na mnie nowe atrakcje. I to w gminie, gdzie każdy płaci za śmieci czy je oddaje, czy nie, a za tę samą obowiązkową stawkę mającą formę podatku odbierana jest dowolna ilość odpadów. Za każdym razem aż mnie trzęsie, ale szczególnie, gdy wspomnę spacery po lasach w Niemczech czy Czechach. A może dla tych, którzy Polskę tak bezkrytycznie chwalą, piękne jest właśnie to, że można bezkarnie robić takie rzeczy?

piątek, 16 września 2016

Kocia natura Avisa


czyli o zaletach latarki

LED Tank007 TK737 ZOOM 300lm XP-G R5




tak się prezentuje Tank007 w materiałach reklamowych


a tak w mojej ręce...


Od kilku już lat numerem jeden w kategorii latarek ogólnego użytku jest dla mnie MacTronic Outdoor Pro CREE LED 185 lm LT-185AA, która świetnie się sprawdza w codziennym użyciu na podwórku, w turystyce, jak również w czasie wyłączeń prądu. Jeszcze zanim Avisek pojawił się w naszej rodzinie poczułem jednak potrzebę posiadania czegoś, co lepiej sprawdzałoby się podczas krótkich wypraw do ciemnych bunkrów czy innych podobnych miejsc. LT-185 oferowały (mam dwie sztuki) niesamowitą żywotność baterii i mocne, szerokie światło idealne do poruszania się w niezabezpieczonych miejscach, gdzie niezauważony szyb lub wystający pręt mogą prowadzić do kalectwa a nawet śmierci. Mają również funkcję 360 stopni (świecą jak pochodnia - dookoła), ale brak mi było skoncentrowanego strumienia światła pozwalającego zajrzeć w odległe miejsca korytarzy czy do niedostępnych szczelin. Padło na latarkę LED Tank007 TK737 ZOOM 300lm XP-G R5, która okazała się idealnym wyborem. Jedyną jej wadą jest to, iż w porównaniu do LT-185 po prostu żre baterie, choć pewnym usprawiedliwieniem może być to, iż LT jest zasilana czterema bateriami (akumulatorkami) AA lub jak kto woli R6, a Tank tylko trzema AAA (R3). Metalowa obudowa sprawia, że w razie godziny W Tank może służyć jako kastet. Małe wymiary są zaletą, gdyż można mieć ją w plecaku czy kieszeni na każdej wycieczce, nawet gdy nie planujemy żadnych eksploracji. Świetnym rozwiązaniem jest zoom; zmienna ogniskowa pozwala używać jej jak „zwykłej” latarki, a po przekręceniu przedniej części obudowy jako szperacza.



kliknij aby powiększyć, w razie potrzeby rozjaśnij monitor


W nocy z tym ostatnim trzeba uważać – naprawdę potrafi oślepić. Nawet kierowcy świecący nam po ślepkach „długimi” po konfrontacji z Tankiem dochodzili do wniosku, że „walka światłem” nie jest najlepszym pomysłem. W ciemności nagłe zaświecenie komuś po oczach chyba rzeczywiście może uszkodzić wzrok, więc jak już wspomniałem, trzeba z tym uważać, ale w razie draki może być to przydatne. Do latarki można dokupić dyfuzor zmieniający ją w biwakową (360 stopni), ale ze względu na szybkie wyczerpywanie baterii nie polecam nabycia tego dodatku, choć sam się skusiłem. Mógłbym więc tę recenzję zakończyć stwierdzeniem, że zakup był jak najbardziej udany i Tank przeszedł wszelkie testy pozytywnie, gdyby nie Avisek.

Pewnego dnia, gdy jechaliśmy samochodem, Avis nagle zaatakował... sufit. Takie numery w czasie jazdy są dość niebezpieczne, na szczęście szybko zauważyliśmy, iż polował na zajączki – odbite od szybkki telefonu komórkowego refleksy świetlne padające na podsufitkę. Po schowaniu komórki zaraz się uspokoił. To jego bardziej kocie niż psie zachowanie poddało mi myśl, by zapewnić mu kocią zabawę na spacerze.



film full HD - zmień ustawienia by uzyskać więcej szczegółów

Nie taję, że żywiołowa reakcja Aviska bardzo mnie ucieszyła – wreszcie mogę mu zapewnić szybkie sprinty nawet wtedy, gdy nie mam drugiej osoby, by rzucać piłeczkę ani siły na inne zabawy. Szperacz Tanka jest tak mocny, że nawet przed zachodem słońca, wystarczy pochmurne niebo, by Avis zmieniał się w kota. Swoją drogą – zwierzęta potrafią zadziwić. Avis lata za światełkiem jak szalony, a nasz Burasek/Tygrysek w ogóle na tę tradycyjnie kocią zabawę nie reaguje. Powyżej filmik z Aviskiem i Tankiem w roli.



Wasz Andrew


czwartek, 15 września 2016

Miluszek



Mam własny kocyk i poduszeczki, łóżeczko i pokoik, ale cudze zawsze wygodniejsze ;) Zwłaszcza jak się to jeszcze uklepie po swojemu :)

poniedziałek, 12 września 2016

Chlupaczek Aviska

czyli butelka z miską od Trixie



Kiedy już stało się jasne, że adopcja Aviska ze Schroniska na Paluchu dojdzie do skutku, przy okazji innych sprawunków zakupiłem dla niego również „butelkę z miską” firmy Trixie. Szczerze mówiąc nie widziałem w tym wielkiego sensu, gdyż świętej pamięci bokserka Bo obywała się bez żadnej wody nawet w letnim upale podczas ośmiogodzinnego „spaceru” z Zieleńca do Polanicy Zdroju. Skusiła mnie jednak cena, dokładnie nie pamiętam, ale dosłownie rzędu kilku złotych. Przez jakiś czas buteleczka leżała, a właściwie wisiała zapomniana w pokoiku Aviska, bo jest wyposażona w zapinkę do wieszania, ale gdy przyszły upały...


Okazało się, że Avisek to nie Bo wychowana od szczeniaka na zasadzie „jedz ile chcesz, ale spal wszystko”, która miała kondycję godną olimpijczyka. W dodatku, co może jeszcze ważniejsze, te różnice w budowie... Choć piszą, że boksery nie są dobrymi piechurami, gdy widziało się dość szczupłą sylwetkę Bo, długie i umięśnione nogi oraz nie za dużą głowę, to można było zrozumieć, że ma kondycję i uwierzyć swym oczom, gdy w kopnym plażowym piasku po zaciekłym pościgu dopadała nawet charta. A Avisek? Te krótkie łapki i czołgowaty łeb... Na pewno zawsze noszenie tej potężnej czaszki i odpowiednich do niego szczęk będzie przy tych śmiesznych nóżkach wymagało więcej wysiłku, niż u długonogich krewniaków. No i nagle buteleczka stała się nieocenionym zakupem dla naszego czołdżka.



Nie pamiętam już, co tam stało napisane o pojemności, ale zmierzyłem – butelka do szyjki mieści nieco ponad 0,6l. Niby mało dla psa o wadze około 30 kg (wszyscy trąbią, ile to pies wody w upał nie potrzebuje), ale jak się okazało, na nawet dość długie wycieczki – do 20km – wystarcza nawet w największym upale. Tylko na tych najdłuższych Avisek wypija wszystko, a na przykład w czasie niedzielnego ponad godzinnego spacerku o 14-tej (30 stopni w cieniu, 6,98km po gruntowych leśnych drogach) wypił tylko czwartą część, za co zresztą byłem mu bardzo wdzięczny i wykorzystałem połowę dla siebie, ostatnią ćwiartkę wylewając mu na łepek, żeby mu się procesor nie przegrzał. Buteleczka okazała się więc udanym zakupem i mogę polecić ją z pełnym przekonaniem każdemu psiarzowi, który zabiera swego pupila dalej niż dookoła komina. Nie wyobrażam sobie nie zabrać jej na wycieczkę z Aviskiem, choć na spacery ze startem i metą w domu, niezależnie od temperatury, jednak jej nie zabieram


Wasz Andrew