O autorze

Wychowany na molosach i wciąż w nich zakochany, ostatnio uwiedziony przez buliki i w stałym związku z Avisem (American staffordshire terrier)

wtorek, 19 lipca 2016

Miski z Ameryki?





Przymierzając się do zabrania Aviska ze Schroniska na Paluchu miałem już dwa komplety misek (czyli dwie małe i dwie duże). Były typu klasycznego, ale nie zwykłe „garnki”, tylko te bardziej nowoczesne, w kształcie niskiego krateru. Znałem już z praktyki ich wady, na które narzekają wszyscy, którzy z nich dłużej korzystają.





Gumowa opaska u podstawy mająca zapobiegać ślizganiu (co zresztą wychodzi raczej słabo na wielu rodzajach powierzchni) jest bardzo kłopotliwa – gromadzi się pod nią brud a ściąganie jej do każdego mycia jest... sami rozumiecie. W konsekwencji wielu użytkowników na stałe zdejmuje gumę, by ułatwić zachowanie higieny, co powoduje, że miska ucieka po podłodze pod pchnięciem psiego jęzora niczym wytrawny hokeista, a na kafelkach w dodatku hałasuje niczym dorożka na bruku. Kiedy w drodze na Paluch wstąpiłem do sklepu sieci Kakadu w Centrum Handlowym Janki i zobaczyłem miski Scheriza, od pierwszego wejrzenia wiedziałem, że to jest to!

Obejrzałem dokładnie, zakupiłem dwie i od czterech miesięcy intensywnie z Aviskiem testujemy dużą (na wodę) i małą (na karmę). Podoba mi się ich estetyka i co równie ważne – funkcjonalność. Przy tej samej pojemności powierzchnia zajmowana na podłodze jest dużo mniejsza, niż w przypadku misek poprzednio używanych. Oblany gumą spód pokryty wypukłymi wzorami i napisami świetnie się trzyma podłoża i miska z lekką karmą nie ucieka Aviskowi, a z drugiej woda się nie wychlapuje. Mycie ograniczam do przetarcia dłonią pod bieżącą wodą bez dodatku jakichkolwiek środków myjących i wytarcia czystą ścierką. Dwa razy dziennie i jak na razie wystarcza, więc jak widać brud się nie czepia ani tworzywa, ani tej stali. Jedyny ślad użytkowania, jak dotąd, to minimalne zarysowania w misce na wodę (dużej), gdzie pies mielił upiaszczonym jęzorem i lekko starte logo na małej misce.




Nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął się interesować, skąd te miski. Może firma produkuje jeszcze inne ciekawe rzeczy? Miski okazały się świetne, ale czy to epizodyczny sukces, czy też wyznacznik standardu tej marki? Napisy na spodzie mogły sugerować, że to produkt „z Ameryki”...






Na poszukiwania w internecie straciłem kilka minut, choć powinna wystarczyć jedna, co już mnie lekko wnerwiło, tym bardziej, że nie uzyskałem odpowiedzi wprost. Uważam, że godna zaufania firma powinna ułatwiać nabywcy uzyskanie informacji kto wytworzył produkt, gdzie jest jego siedziba i w jakim kraju odbywa się produkcja. Doszedłem do tego jedynie, że najpewniej Scheriza jest marką, pod jaką niektóre produkty sprzedaje Kakadu. Potwierdziła to odpowiedź uzyskana od KAKADU Sp. z o.o. - „...Scheriza to produkty wytwarzane specjalnie dla sieci sklepów zoologicznych Kakadu. Produkcja ich odbywa się na zlecenie sieci sklepów Kakadu w fabrykach należących do największych producentów misek na świecie, którzy swoje fabryki rozlokowane mają w różnych częściach globu.



Pięknie brzmi, ale wynika z tego, że nawet jeśli jeden produkt, ba nawet jedna partia produkcyjna jednego produktu, jest super, to już druga niekoniecznie, gdyż mogła zostać zlecona innemu producentowi „w innej części globu”. To dla szanujących się konsumentów i dbających o swe miłości psiarzy duży mankament, zwłaszcza jeśli chodzi o karmy i inne produkty, których jakości nie można, jak w przypadku miski, ocenić przed zakupem. Nie wspomnę o wątpliwościach moralnych. Kiedy kupuję na przykład Adidasy z napisem „made in...” wiem, gdzie je zrobiono i mogę nie wybierać partii pochodzących z krajów, w których ludziom nie płaci się godnie, w których wykorzystuje się do produkcji dzieci lub wręcz pracę niewolniczą. Mogę też wybierać tylko produkty z Polski, by wspierać nasz rynek, choć wtedy z wieloma wyrobami muszę się pożegnać, jak choćby ze wspomnianymi Adidasami. W przypadku marki Scheriza taka wiedza jest przed nami ukryta, co pozbawia nas wszelkiego wyboru i kontroli. Nawet Biedronka ujawnia producentów towarów sprzedawanych pod jej logiem w znanej formule „wyprodukowano dla ... przez ...”. Tutaj ewidentnie tego zabrakło.

Miski okazały się wspaniałe, ale nawet nie wiem, jakiego producenta miałbym polecać i czy następne też będą od niego pochodzić. Pozostaje mi więc tylko ze smutkiem podsumować, że moje miski tak, ale Scheriza jako marka i filozofia marketingowa, w moim odczuciu – NIE! No, chyba, że Kakadu będzie umieszczać na produktach (opakowaniach) odpowiednie informacje, co rozwiązałoby cały problem.


Wasz Andrew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyraź swoje zdanie w komentarzu.