czyli butelka z miską od Trixie
Kiedy już stało się jasne, że adopcja Aviska ze Schroniska na Paluchu dojdzie do skutku, przy okazji innych sprawunków zakupiłem dla niego również „butelkę z miską” firmy Trixie. Szczerze mówiąc nie widziałem w tym wielkiego sensu, gdyż świętej pamięci bokserka Bo obywała się bez żadnej wody nawet w letnim upale podczas ośmiogodzinnego „spaceru” z Zieleńca do Polanicy Zdroju. Skusiła mnie jednak cena, dokładnie nie pamiętam, ale dosłownie rzędu kilku złotych. Przez jakiś czas buteleczka leżała, a właściwie wisiała zapomniana w pokoiku Aviska, bo jest wyposażona w zapinkę do wieszania, ale gdy przyszły upały...
Okazało się, że Avisek to nie Bo wychowana od szczeniaka na zasadzie „jedz ile chcesz, ale spal wszystko”, która miała kondycję godną olimpijczyka. W dodatku, co może jeszcze ważniejsze, te różnice w budowie... Choć piszą, że boksery nie są dobrymi piechurami, gdy widziało się dość szczupłą sylwetkę Bo, długie i umięśnione nogi oraz nie za dużą głowę, to można było zrozumieć, że ma kondycję i uwierzyć swym oczom, gdy w kopnym plażowym piasku po zaciekłym pościgu dopadała nawet charta. A Avisek? Te krótkie łapki i czołgowaty łeb... Na pewno zawsze noszenie tej potężnej czaszki i odpowiednich do niego szczęk będzie przy tych śmiesznych nóżkach wymagało więcej wysiłku, niż u długonogich krewniaków. No i nagle buteleczka stała się nieocenionym zakupem dla naszego czołdżka.
Nie pamiętam już, co tam stało napisane o pojemności, ale zmierzyłem – butelka do szyjki mieści nieco ponad 0,6l. Niby mało dla psa o wadze około 30 kg (wszyscy trąbią, ile to pies wody w upał nie potrzebuje), ale jak się okazało, na nawet dość długie wycieczki – do 20km – wystarcza nawet w największym upale. Tylko na tych najdłuższych Avisek wypija wszystko, a na przykład w czasie niedzielnego ponad godzinnego spacerku o 14-tej (30 stopni w cieniu, 6,98km po gruntowych leśnych drogach) wypił tylko czwartą część, za co zresztą byłem mu bardzo wdzięczny i wykorzystałem połowę dla siebie, ostatnią ćwiartkę wylewając mu na łepek, żeby mu się procesor nie przegrzał. Buteleczka okazała się więc udanym zakupem i mogę polecić ją z pełnym przekonaniem każdemu psiarzowi, który zabiera swego pupila dalej niż dookoła komina. Nie wyobrażam sobie nie zabrać jej na wycieczkę z Aviskiem, choć na spacery ze startem i metą w domu, niezależnie od temperatury, jednak jej nie zabieram
Wasz Andrew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraź swoje zdanie w komentarzu.